Wybrany w środę szef najważniejszej miejskiej instytucji kulturalnej, zapowiada, że do ośrodka kultury nie wjedzie buldożerem, a przy okazji, że ma w sobie sporo młodzieńczej naiwności. Jak ją chce wykorzystać? - pisze Grzegorz Szydłowski w Gazecie Wyborczej-Olsztyn.
Mariusz Sieniewicz, rodowity olsztynianin, dobrze rozpoznawalny w kraju pisarz, z nominacjami do nagrody Nike na koncie, wieloletni kierownik artystyczny w Teatrze im. Stefana Jaracza, ostatnio związany z MOK, w środę wygrał konkurs na dyrektora tej placówki. - Jestem świadom wielu wyzwań, jakie czekają Miejski Ośrodek Kultury. Dlatego podchodzę do tego wyboru z dużą dozą pokory - komentuje. Zadowolenia nie krył prezydent Piotr Grzymowicz, który przewodniczył komisji konkursowej i przyznał, że Sieniewicz wygrał przytłaczającą większością głosów. - Panie Mariuszu, MOK czeka na pana - skomentował. Plusy i minusy Zwycięzca tłumaczy swój start w konkursie przekonaniem, że pokolenie czterdziestolatków, do którego należy, powinno już wziąć odpowiedzialność za kulturę, a nie tylko myśleć o własnych karierach. I dodaje: - Wciąż dostrzegam w sobie, oczywiście z lekkim zażenowaniem, istnienie dużych pokładów młodzieńczej naiwności,