Mayenburg przedstawia obraz przeciętnych ludzi w zlaicyzowanym świecie, którzy potrzebują usprawiedliwienia swojej egzystencji. Poszukują czegoś, co można określić szeroko rozumianą duchowością" - mówi Anna Augustynowicz o "Męczennikach", swojej premierze. Na blogu Teatru Współczesnego w Szczecinie wywiad z reżyserką.
W 2001 roku pierwszy raz sięgnęłaś po dramaturgię Mayenburga. Były to "Pasożyty", spektakl, który wpisywał się w modną wtedy poetykę brutalistów (głównym rekwizytem na scenie było surowe mięso). Jak zmienił się Mayenburg przez te lata? Czy to nadal autor tak kontrowersyjny, a "Męczennicy" mają potencjał prowokacyjny? Mayenburg posiada rzadką zdolność ostrego widzenia rzeczywistości, którą łączy z gorzkim poczuciem humoru. Sprawność dramaturgiczna, przy pomocy której ujmuje temat, budowanie fabuły, postaci, puentowanie scen stanowi to, co można określić "potencjałem prowokacyjnym". Dla mnie jest to przede wszystkim umiejętność takiego konstruowania świata przedstawianego, która zmusza do myślenia o rzeczywistości. Stare pytanie czy zwariował świat, czy jednostka, jest punktem wyjścia w grze, którą projektuje przy pomocy jakże bliskich nam postaci. Myślę, że "kolcem" utworu Mayenburga, jest świadomość dojrzewania w niedojrzało�