EN

2.09.2010 Wersja do druku

Czy widowisko "Twój anioł Wolności ma na imię" warte było 9 milionów

Pozory spójnej i przemyślanej całości spektaklowi nadawały rozdziały o patetycznych tytułach: "Zmagania", "Niesprawiedliwość", "Pokój". Jednak wykonawcy spektaklu pojawiali się na scenie w przypadkowej kolejności, całość nie miała żadnej dramaturgii i w przemyślany sposób budowanego napięcia. Koncert sprawiał wrażenie nieprzemyślanego zlepku lepszych lub gorszych indywidualnych prezentacji - widowisko Roberta Wilsona recenzują Patryk Gochniewski i Mirosław Baran z "Gazety Wyborczej Trójmiasto".

Widowisko zapowiadane jako ogromne wydarzenie łączące różne rodzaje sztuk okazało się zwykłym koncertem. Dominowała w nim muzyka, a zapowiadane efekty multimedialne to wyświetlane fragmenty filmów i montaż zdjęć z początków Solidarności, pokaz sztucznych ogni (czyli jeden z najjaśniejszych - dosłownie i w przenośni - elementów widowiska) oraz ogromny, nadmuchany łańcuch, podnoszony w powietrze przez balony. Czyli tak naprawdę nie zobaczyliśmy w stoczni nic, czego nie można zobaczyć na zwykłych, nie jubileuszowych koncertach gwiazd pop. A za całość Europejskie Centrum Solidarności zapłaciło blisko 9 milionów zł. Gwiazdy z łapanki Spektakl reżyserował Robert Wilson, legenda amerykańskiego teatru niezależnego. Blisko rok temu przedstawiał nam wizję widowiska. Jednak z zapowiadanych wtedy gwiazd i rozwiązań scenicznych nie zobaczyliśmy praktycznie nic. Wilson pracował z wykonawcami dobranymi - delikatnie mówiąc - w ostatniej chwili. T

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy widowisko "Twój anioł Wolności ma na imię" warte było 9 milionów

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Trójmiasto nr 205 online

Autor:

Patryk Gochniewski, Mirosław Baran

Data:

02.09.2010