"Moja wątroba jest bez sensu, albo zagłada ludu". Tak brzmi pełny tytuł sztuki Wernera Schwaba. I podtytuł, jeszcze dłuższy, bardziej zagmatwany: "Radykalna komedia, poświęcona mnie samemu, autorowi, wielkowymiarowemu kłamcy". Z krótkiej suchej notki przedrukowanej w programie można się dowiedzieć, że ten austriacki pisarz zmarł młodo, mając trzydzieści osiem lat. Zdążył przecie wydać dwa tomy dramatów, był i jest nadal często grywany, głośny i popularny. Za "Zagładę ludu" uznano go dramatopisarzem roku 1991. Sztuka ukazała się w "Dialogu" trzy lata temu, do tego w mistrzowskim przekładzie Jacka S. Burasa. Piszę to wszystko nie tylko gwoli informacji o autorze, znanym jeno nielicznym maniakom, którzy "Dialog" czytują regularnie. Ale także dlatego, że pod hałaśliwym biadoleniem nad brakiem współczesnych sztuk kryje się często uwiąd myśli i wyobraźni ludzi uprawiających teatr. Może też lenistwo. "Zagłada ludu" nie jest
Tytuł oryginalny
Czy wątroba jest bez sensu?
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 20