EN

28.05.2013 Wersja do druku

Czy warto wybrać się na najnowszą superprodukcję Opery?

Zimno i deszcz nie przeszkodziły skrzypkowi uwieść publiczności, a zamkowi Topacz pokazać się z najlepszej strony. Eksperymentalna superprodukcja Opery w Ślęzie wypadła lepiej niż dobrze - pisze Beata Maciejewska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Dyrektor Ewa Michnik z plenerowych spektakli uczyniła znak rozpoznawczy wrocławskiej Opery - wystawiała już spektakle na Odrze, na Pergoli i w Hali Stulecia, na wyspie Piasek i na Stadionie Olimpijskim. To, jej zdaniem, sposób na zarażenie operowym bakcylem nowych widzów, których do gmachu przy ul. Świdnickiej trudno byłoby zwabić, ale wenecką fortecę na wyspie Piasek ("Otello") czy Pekin na Stadionie Olimpijskim ("Turandot") przyjdą zobaczyć. Tym razem wywiozła ich za Wrocław, budując rosyjskie miasteczko Anatewkę w Topaczu (tuż za Bielanami) i drżąc, że widzowie uznają taką wyprawę za zbyt uciążliwą. Nie uznali, przyjechało ich - na trzy spektakle łącznie - dziewięć tysięcy. Wszystkie bilety zostały sprzedane. Dojazd własnym samochodem nie był problemem, na wykoszonych łąkach przygotowano prowizoryczne parkingi, zostało mnóstwo wolnego miejsca. Tomasz Kurzewski, właściciel Topacza, mówił, że mieszkańcy Ślęzy udostępnili swoje pryw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy warto wybrać się na najnowszą superprodukcję Opery?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław online

Autor:

Beata Maciejewska

Data:

28.05.2013

Realizacje repertuarowe