EN

10.12.1979 Wersja do druku

Czy Warszawianka już nas nie obchodzi

"Warszawianka" była i jest chyba nadal kuszącym wyzwa­niem dla reżyserów i aktorów. Jest utworem osobliwym. Na scenie oglądamy dworek szlachecki, w którym zgromadziła się gromada osób. Są wśród nich mieszkańcy tego dworku, jest Chłopicki, który ma tu swój przej­ściowy sztab, są inni wojskowi. Dworek rozbrzmiewa melodią i słowami "Warszawianki", którą ćwiczą dwie romantyczne i patrio­tyczne panny. Chłopicki bije się na głos z własnymi myślami, szla­chetniejszego i podlejszego auto­ramentu, jako że jest to w dra­macie (jak i w życiu była) postać złożona, jakby rozdwojona: oportunistyczny polityk i dzielny żoł­nierz. Chwila jest ważna. Roz­strzygają się losy jednej z po­wstańczych bitew, której rezulta­tu Chłopicki domyśla się zawcza­su; dość wcześnie, by ewentual­nie zapobiec klęsce, ale... Toczą się dyskusje. Generałowie i oficerowie nalegają na Chłopickiego, by objął dowództwo. Po drugiej stronie panny przeżywa­j

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy Warszawianka już nas nie obchodzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza nr 277

Autor:

Tadeusz Buski

Data:

10.12.1979

Realizacje repertuarowe