Prawdę mówiąc, polityka repertuarowa uprawiana przez nasze, a także i nie przez nasze teatry operowe, sprowadza się zazwyczaj do wystawiania głównie pozycji tzw. żelaznego repertuaru. Są to bowiem pozycje "murowane", ,,kasowe", a zapełniające - przynajmniej z założenia widownię przez jeden, a nawet i kilka sezonów, jeśli więc Moniuszko, to "Halka" i "Straszny dwór", Czajkowski - "Eugeniusz Oniegin" i "Dama pikowa", Puccini - "Cyganeria", "Tosca" i "Butterfly", krótko mówiąc - najlepsze pozycje tych kompozytorów. Trudno się dziwić dyrekcjom: wykonanie planu finansowego, stosunkowo mniejsze (choć nie zawsze) trudności przy wystawianiu pozycji znanych i wykonawcom i słuchaczom. Czasem niebezpieczne (tak!) wychylenie: nowa, współczesna pozycja polska. Rezultat łatwy do przewidzenia: gdy zadowoli słuchaczy, nie uzyska aprobaty krytyków, a jeśli bywa odwrotnie, też mała pociecha: i tak zejdzie z afisza przy końcu sezonu. Cóż wi
Tytuł oryginalny
Czy tylko najlepsze?
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski