W 1937 r. Polacy chcieli kolonizować Madagaskar, w 1920 r. Zachód skolonizował taniec latynoamerykański. Tańce zniewolonych społeczności z Brazylii, Haiti i Kuby zostały skodyfikowane i stały się popularną rozrywką dla wyższej klasy średniej. Paweł Sakowicz, tancerz i choreograf, opowiada o tym w swoim nowym spektaklu. Premiera "Masakry" 9 stycznia w Nowym Teatrze w Warszawie.
Witold Mrozek: Dlaczego Madagaskar? Paweł Sakowicz: Madagaskar funkcjonuje tylko w opisie spektaklu (śmiech), gdzie zestawiam niespełnione polskie plany kolonialne i rzeczywiste narodziny tańców latynoamerykańskich, którymi zajmuję się od dawna. Chodzi mi o dziwny gest Europejczyków, którzy przywieźli autentyczne tańce Ameryki Łacińskiej i kodyfikując je, przerobili na europejską modłę. Jednocześnie chcę postawić pytanie o to, kto się może czym zajmować, który taniec jest tym "oryginalnym". Co jest kopią czego? Czy dzisiejsze skodyfikowane tańce "latynoamerykańskie" bardzo różnią się od swoich pierwowzorów? - Bardzo. Wiele z tych tańców ma korzenie niewolnicze - należały do czarnych społeczności, które tańczyły je w czasie wolnym. Były wyrazem z jednej strony smutku i tęsknoty, z drugiej - radości z bycia razem. W tańcach przerobionych w Londynie zaszła nie tylko kodyfikacja, ale też przede wszystkim dokonało się cofnięcie b