"Zjednoczenie dwóch Korei" Joëla Pommerata w reż. Łukasza Gajdzisa w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Dwa kopulujące nosorożce, małżeństwo, w którym ona ma amnezję i zwraca się do własnego męża per pan, para, która tak pragnie mieć dziecko, że prawie popada w obłęd. To tylko kilka obrazków ze spektaklu "Zjednoczenie dwóch Korei". Premiera w reżyserii Łukasza Gajdzisa odbyła się w weekend w Teatrze Fredry w Gnieźnie. Trochę szkoda, że na dużej scenie, z tradycyjnym podziałem na "tych, którzy grają" i "tych, którzy oglądają grających z perspektywy widowni". Jednoaktówki z tekstu francuskiego pisarza Joela Pommerat chciałoby się mieć na wyciągnięcie ręki, w bardziej kameralnej przestrzeni. Można by wtedy zajrzeć bohaterom w oczy, być bliżej historii, które opowiadają. To historie trochę jak z filmu. Czasem przypominają brazylijską telenowelę (jak w scenie ślubu, podczas którego okazuj e się, że pan miody całował się w przeszłości niemalże z wszystkimi kobietami obecnymi na uroczystości), czasem kameralny dramat rodzinny, rozgry