Bardzo lubię musicale i kilkakrotnie już pisałem o nieuchronnej konieczności ruszenia u nas tego tak popularnego gatunku teatralnego, przygotowania własnego repertuaru i przede wszystkim odpowiedniej - co najtrudniejsze - kadry aktorskiej. Wypadałoby więc troskliwie chuchać na wszelkie próby w tym kierunku. Jednakże w wypadkach, kiedy roślinka jest zbyt wątła i chuchanie na nic się nie zda. W musicalu "Ferdynand Wspaniały" wystawionym w "Komedii" dobra - acz tracąca myszką - jest muzyka Romana Czubatego. Niewyszukana, melodyjna, rytmiczna, wpadająca w ucho - słowem typu: muzyka "łatwa i przyjemna". Mogłaby być kanwą czy motorem musicalu. Tekst słowny - żeby nie powiedzieć: libretto - wyszedł spod wypróbowanego pióra Ludwika Jerzego Kerna: urocza, ulubiona przez dzieci opowieść o psie Ferdynandzie, któremu się śni, że został człowiekiem i wędruje po mieście. Opowieść zręcznie, ze znajomością rzemiosła zaadaptowana na scenę przez Halinę Kr
Tytuł oryginalny
Czy to musical?
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 34