Kurdej-Szatan, Urbańska, Krosny, Niesiołowski i wielu innych - solidaryzują się z gliwickimi artystami. Czy jest o co kruszyć kopie, skoro dyrektor, Grzegorz Krawczyk deklaruje: "Ratuję gliwicki teatr"?
My matematyka, my muzyka - głosiło jedno z haseł rozśpiewanego protestu na gliwickim Rynku. Artyści gliwickiej sceny postanowili wyjść na ulice, mając przeczucie graniczące z pewnością, że to już koniec Gliwickiego Teatru Muzycznego. GTM od dawna, zdaniem władz miasta, nie był wizytówką miasta. Czy po zmianach będzie? Ratuję gliwicki teatr Artyści podejrzewali to od dawna - teraz są pewni, że nie będzie to już teatr muzyczny. Orkiestra jest okrojona o połowę, nie ma już baletu, zostały resztki chóru. Teraz dyrektor odkrywa karty: - Będzie to po prostu teatr bez przymiotników - nie muzyczny, nie operetkowy, lalkowy czy dramatyczny - mówi nam. - Teatr już bez operetki, choć od muzyki nie stroniący - lecz innej, pisanej oryginalnie na gliwicką scenę, realizowanej w sposób nowatorski, twórczy. I chce, aby miejski teatr nosił imię Tadeusza Różewicza. Gdy na portalu społecznościowym rozgorzała akcja "Ratujmy GTM", a w geście solidarności za