Więcej bankietów niż premier, zakup mieszkania zamiast podwyżek dla pracowników - to niektóre "nieprawidłowości finansowe", jakie wykryła w szczecińskiej operze kontrola zachodniopomorskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Dyrekcja odpiera zarzuty urzędników, w tym na pomysł, by włączyć Operę do szczecińskiego zamku. "Nieprawidłowości" ujawnił kilka tygodni temu na łamach szczecińskich mediów wicemarszałek Kazimierz Nowicki. - Jestem zaniepokojony finansami w operze. Urzędnicy wykryli na przykład, że w ubiegłym roku placówka kupiła mieszkanie w Szczecinie, a przecież w planie inwestycyjnym na 2003 r. taki zakup nie był uwzględniony. Te środki mogły być wykorzystane np. na podwyżki dla pracowników -wyjaśniał wicemarszałek Nowicki. Urzędnicy marszałkowscy odkryli też, że opera zorganizowała więcej bankietów niż premier, a bankiety były zbyt drogie i w niewłaściwy sposób wybierano dostawców. Wczoraj na zarzuty odpowiadała dyrekcja opery. - Nic w operze nie wykryto, bo nic nie mamy do ukrycia - powiedział Warcisław Kunc, dyrektor opery. - Zakupione mieszkanie ma służyć artystom przyjeżdżającym na gościnne występy. Mieszkanie kosztowało operę 85