Świetni aktorzy pokazali moją ulubioną sztukę {#au#87}Mrożka{/#}. Czego chcieć więcej? A jednak przedstawienie warszawskiego Teatru Współczesnego, przygotowane przez samego Erwina {#os#5656}Axera{/#}, reżysera wielce zasłużonego dla Mrożkowego teatru, wzbudziło mój niedosyt. Z komizmem proszę ostrożnie - te słowa, razem ze słynnymi "dziesięcioma punktami", zapisał Mrożek w posłowiu do swojej sztuki, apelując do inscenizatorów i aktorów o wierność, a także o umiar. W pewnych sytuacjach humor jest pożądany, w innych dozwolony - ale są też sceny, które zadziałać muszą zupełnie inaczej. Przejmująco i groźnie. W warszawskim przedstawieniu te ostatnie rozpłynęły się w śmiechu, prowokowanym tyleż przez dialogi, co i gierki aktorów, takie jak choćby mało finezyjna parodia Szekspirowskiego "Otella" w wydaniu Olgi {#os#92}Sawickiej{/#} (czego wyraźnie zabraniał Mrożek). Przejmował może tylko jeden obraz: gdy Zachedrynski-{#os#140}Zapasiewic
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Gazeta Morska nr 70