Dla kogo właściwie jest Przegląd Piosenki Aktorskiej? Czy pasuje do starej nazwy? Czy powinien być festiwalem śpiewających aktorów, czy muzycznych indywidualności? Co w nim zachować, a co zmienić? - oceniają Magda Piekarska, Agata Saraczyńska i Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Magda Piekarska Powodów, żeby wybrać się na PPA, jest z roku na rok więcej - wciąż nowi artyści zagraniczni do odkrycia, offowe spektakle za złotówkę, prezentacje anektujące publiczną przestrzeń, gale i koncerty finałowe - oby zawsze tak niepokorne i intrygujące jak tegoroczne. Szkoda jednak, że w tym wszystkim spada ranga konkursu. Zarówno w oczach publiczności, jak i z perspektywy artystów, dla których przestał być on już dawno trampoliną do sukcesu. Spory udział w obniżaniu rangi tego wydarzenia ma telewizja, kiedy zrezygnowała z transmitowania finału. Jednak prezentowane w tym roku spektakle laureatów z poprzednich lat są dowodem na słabość konkursu, w którym za wysoką finansowo nagrodą nie idzie przemyślana opieka artystyczna nad zwycięzcami. Nie ma problemu, jeśli mamy do czynienia z artystą tak ukształtowanym jak Bartosz Porczyk (jego "Smycz" stała się kilka lat temu prawdziwym przebojem), gorzej jeśli nagroda trafia w rę