"Don Juan" w reż. Aleksandra Kaniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Z niepokojem szedłem w sobotę do Teatru Nowego na premierę, pamiętając deklarację reżysera - Aleksandra Kaniewskiego, że traktuje on molierowskiego "Don Juana" jako "mit o nieodpowiedzialności" i Radosław Elisa, który mówił o tym, że warto "wziąć odpowiedzialność", a jego Don Juan mniej "będzie bawidamkiem, a bardziej egoistą". Jak się te deklaracje mają do efektu premierowego? Przedstawienie ogląda się z wielką przyjemnością, a perypetie i zachowania Don Juana kojarzą się nam z zachowaniami tego czy tamtego znajomego, wreszcie z sobą samym a nie tylko z Molierem czy Mozartem. Mało tego, z czasem zaczynamy dostrzegać, że zachowania Sganarela, Elwiry, Don Luisa nie są nam współczesnym całkiem obce Don Juan Elisa jest tym, kim chcą go widzieć inni. A on ma tego świadomość i dlatego zręcznie wszystkimi manipuluje. Ale gdzie podziały się przedpremierowe deklaracje? Elis jest nie tyle bawidamkiem, co zwykłym podrywaczem i wcale nie burzy mit