Książka Tomasza Kubikowskiego została napisana z intencją uruchomienia nowej maszyny fantazmatycznej. Dla uczonych teatrologów i performatyków winna się stać przypomnieniem o misji naukowca - o książce "Zjadanie psów" pisze Artur Duda w portalu Teatrologia.info.
Chciałbym móc napisać, że przeczytałem książkę Tomasza Kubikowskiego "Zjadanie psów" jednym tchem, od deski do deski. Tak jak czytałem swego czasu powieści Juliusza Verne'a, Alfreda Szklarskiego, Karola Maya, Jacka Londona i Jamesa Fenimore'a Coopera, tracąc na długie godziny kontakt z rzeczywistością. Książka Kubikowskiego, świetnie napisana, wciągająca, sytuująca się na styku różnych gatunków, nade wszystko znakomity przykład literatury faktu, nie pozwala się czytać tak łatwo, gdyż wraz z bohaterami arktycznych wypraw czytelnik grzęźnie raz po raz w nudzie iteracji, to znaczy jałowych powtórzeń czynności codziennych towarzyszących polarnikom na białej pustyni - z lodu, śniegu i wody. Kubikowski sięga do jednego z najważniejszych fantazmatów XIX wieku: idei zdobycia bieguna północnego, przy czym biegun przeistacza się w efekcie daremnych usiłowań żeglarzy i podróżników w emblemat absolutu, miejsca nie do zdobycia, które uruchamia si�