Niedawno telewizyjny "Pegaz" podjął - nienowy zresztą - temat - dlaczego polskie teatry nie chcą grać sztuk współczesnych polskich dramaturgów? Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie okazało się o tyle utrudnione, że kilkunastu dyrektorów teatrów, do których zwrócono się z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie, udzielenia wywiadu odmówiło. "Pegaz" nie zrezygnował jednak i w końcu udało mu się namówić dwóch przedstawicieli sceny polskiej. Wypowiedź jednego była brutalna: - Nie chcemy wystawiać współczesnych sztuk polskich z tego prostego powodu, że w zdecydowanej większości są to sztuki złe. Wypowiedź druga, uprzejma: - Chcielibyśmy, lecz sprawa nie jest prosta. Krytyka nie przepada za tego rodzaju pozycjami repertuarowymi, przyzwyczajona jest bowiem do repertuaru wielkiego, poruszającego pryncypialne problemy egzystencji ludzkiej. Lecz publiczność teatralna ma prawo do oglądania utworów także o mniejszym ciężarze gatunkowym za to zajmuj�
Tytuł oryginalny
Czy pani lubi Głowackiego?
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas nr 44