Od dłuższego już czasu szykowałem się do poruszenia problemu pojawiania się znanych aktorów w reklamach. Aktor to ktoś, kto posiada pewną artystyczną misję - jest zasadniczo przekaźnikiem i wtórnie twórcą pewnej wyższej kultury. Jest również kimś, kto uczestniczy w procesie tworzenia różnych typów rozrywki (kabaret, film) - pisze Stanisław Krajski w Naszym Dzienniku.
Można powiedzieć, że w jakimś sensie, ale jednak nie podstawowym, jego praca polega na sprzedawaniu swoich umiejętności, swojej osobowości, wrażliwości itp. Jednak zakres tego "handlu" jest ograniczony, bo związany właśnie ze sztuką i rozrywką. Gdy aktor wprost kupczy swoją twarzą, swoim ciałem, swoją osobowością i swoją pozycją w świecie artystycznym (sławą) i pozwala za pieniądze wykorzystywać to wszystko w promocji towarów konsumpcyjnych - np. płynów do mycia naczyń czy kredytów bankowych - kupczy nie tylko swoim talentem, ale również profanuje wyższą kulturę, czyniąc ją narzędziem handlowej manipulacji. Większość aktorów zdaje sobie z tego sprawę i nie hańbi się pracą w reklamie, pozostawiając ją osobom tylko w niej - jako "aktorzy" - zatrudnionym. Są jednak dwa typy aktorów - ci wielcy reprezentujący prawdziwą sztukę, i ci mali, bez aktorskiego honoru, którzy są po prostu do wynajęcia do wszystkiego (lub prawie wszystkiego)