Kiedy przed 12 laty dyrektor Teatr im. Horzycy Hugon Moryciński rzucił hasło zorganizowania w Toruniu festiwalu TPP, nikt nie sądził, że ta wyjątkowo trudna do urzeczywistnienia inicjatywa przetrwa tyle lat. Entuzjazm organizatorów i krytyków rozstrzygnął o losie pierwszych przeglądów. Z czasem jednak zainteresowanie dorocznym świętem teatru zaczęło słabnąć, pojawiły się festiwale konkurencyjne, zmniejszyła się liczba imprez towarzyszących, a mieszkańcy Torunia zobojętnieli nieco na proponowane rozrywki. REORGANIZOWAĆ CZY POPRAWIAĆ? Festiwal znalazł się w impasie - tu i ówdzie zaczęto nawet mówić o likwidacji FTPP. Zjawisko to nie byłoby zapewne tak groźne, choć dla Torunia niezbyt miłe, gdyby nie fakt, że w innych miastach urządzających przeglądy, sprawa wygląda identycznie. W Katowicach i Wrocławiu sytuacja była tak trudna - przede wszystkim ze względów repertuarowych - że zdecydowano się na posunięcie dość radykalne - zrezygnowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Toruński, nr 149