"La la Lalki" Maliny Prześlugi w reż. Artura Romańskiego z Teatru Animacji w Poznaniu na XXIX Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu. Pisze Marek Waszkiel na swoim blogu.
Każdy lalkarz odpowie bez wątpienia: tak! Powołane do istnienia w konkretnym celu, by stać się w przedstawieniu jakąś postacią, w gruncie rzeczy są bytami niezależnymi. Tworząc je, przypisano im określone cechy, zaprojektowano do zagrania roli, ale te narzucone kształty i funkcje zdaje się nie wyczerpują ambicji lalek. Mają one swoje sekretne życie, które ujawniają rzadko wobec widza. Dzielą się nim niekiedy z wrażliwym animatorem, który - bywa - dostrzega te ukryte umiejętności albo wie jak wykorzystać wszelkie ułomności i niedoskonałości konstrukcji, a czasem wreszcie - umie je skorygować, naprawić, uczynić z nich walor sceniczny. Choć nawet wówczas lalki mogą odczuwać niedosyt. Są jak aktorzy, których rutynowo obsadza się "po warunkach", nie podejrzewając nawet tajemnych sekretów, skrywanych talentów, nie mówiąc o ambicjach. Ten temat pojawia się od czasu do czasu w literaturze pięknej. Najstarszy znany mi polski tekst - maleńka nowel