"Oni" wg Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Oskara Sadowskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Michał Hernes w portalu dzielnicewroclawia.pl.
Witkacy napisał w "Niemytych duszach", że każdy Polak jest nieudany - mógłby być czymś całkiem innym. Młodzi twórcy na scenie kameralnej wzięli sprawy w swoje ręce, zapraszając publiczność do bezkompromisowego dialogu ze współczesnością - Michał Hernes recenzuje spektakl "Oni". Anna Ilczuk stworzyła w "Onych" przejmującą rolę, a jedna ze scen skojarzyła mi się ze słynnym fragmentem filmu "Mulholand Drive" Davida Lyncha, w którym w tragiczny i przepiękny sposób na scenie zatarła się granica między fikcją a rzeczywistością. Ta granica została zatarta także w spektaklu "Oni", w których pojawiło się sporo nawiązań do aktualnej sytuacji politycznej w Polsce i trudnego losu artystów, natrafiających na różnego rodzaju problemu i naciski. Bardzo aktualnie zabrzmiały słowa napisane przez Witkacego, chociażby o tym, że "dane społeczeństwo jest o tyle dobre, o ile będąc członkiem tego społeczeństwa, nie odczuwa się właśnie tego, �