EN

17.10.2016 Wersja do druku

Czy (i jak) czekać na Godota?

"Czekając na Godota" Samuela Becketta w reż. Michała Borczucha w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

U Michała Borczucha za mało Becketta w... Becketcie. Czy nic się nie da zrobić ze sztuką, w której niczego się nie da przerobić? Teatr im. Jaracza jest gospodarzem 4.międzynarodowego festiwalu Nowa Klasyka Europy. Kurator programu Roman Pawłowski w pierwszym słowie przypomina hamletowskie: "świat wyszedł z formy", zaznaczając jak boleśnie pozostaje aktualne. Czy cień diagnozy znajdzie się w pięciu inscenizacjach, które zobaczymy na łódzkiej scenie? Gospodarze zainaugurowali festiwal Beckettem, który wykreował teatr koszmaru, mierząc się z najpospolitszą rzeczywistością i "udramatyzował nicość"... Dla interpretatora "Czekając na Godota" (1953) to wyzwanie szczególne, bowiem nie wolno w tekście zmienić ani skreślić niczego. Niedopuszczalne są żadne przeróbki, wtręty i w grę nie wchodzi wprowadzenie muzyki. Teraz, gdy mało który realizator obchodzi się bez współpracy z dramaturgiem, czyli osobą, do "uzdatniania" wystawianego utworu, czę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy (i jak) czekać na Godota?

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 243

Data:

17.10.2016

Realizacje repertuarowe