"Guślarz i eremita" Grzegorza Ziółkowskiego to kapitalny przewodnik po mało znanym Grotowskim, nieprzekładalnym na praktykę dzisiejszego teatru - pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.
Są książki, które przypominają kobierzec z bluszczu zarastający mur ogrodu. Gdzieś pod nim ukryte jest wejście. "Guślarz i eremita", opowieść o ostatnich latach twórczości Jerzego Grotowskiego (1982 - 1998), tylko z pozoru jest dziełem hermetycznym dla znawców i wyznawców twórcy Teatru Laboratorium. Autor, pokazując drogę reżysera bez teatru i poza teatr, pozwala wedrzeć się do samego środka tajemnicy, jaką był Grotowski u schyłku życia. Jak Ziółkowski znajduje drzwi w murze pokrytym bluszczem? Zrywa po jednym listku, bada inne hipotezy, odrzuca warianty skrajne, rysuje własną ścieżkę. I w końcu czytelnik ma wrażenie, że idzie wraz z nim po tropach reżysera, powtarza jego twórczą wędrówkę od Teatru Źródeł przez Dramat Obiektywny po działalność w Workcenter w Pontederze. Charakter tej podróży oddają tytuły kolejnych działów: "Na zakręcie", "W przejściu", "Wstecz". Autor uważa Grotowskiego za jedną z ikon naszej epok