Dawid Ogrodnik to prawdopodobnie najbardziej utalentowany polski aktor swojego pokolenia, a na pewno - najbardziej utytułowany. Do worka z nagrodami właśnie dorzucił kolejną z festiwalu w Gdyni. Wcielił się w genialnego niewidomego jazzmana Mieczysława Kosza, którego życie przedwcześnie zakończył tragiczny upadek. Z aktorem rozmawia Piotr Guszkowski w Gazecie Wyborczej.
Ogrodnik tworzył już wcześniej niezapomniane kreacje na materiale autentycznej postaci: Rahima z Paktofoniki ("Jesteś Bogiem"), Tomka Beksińskiego w "Ostatniej rodzinie" oraz chłopaka z porażeniem mózgowym z "Chce się żyć", obrazu Macieja Pieprzycy inspirowanego losami Przemysława Chrzanowskiego. Ważna w karierze aktora była "Cicha noc" Piotra Domalewskiego. Nie tylko dlatego, że rozbił bank (oprócz laurów w Gdyni zdobył jeszcze Orła oraz Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego), ale też dlatego - jak przyznał w rozmowie z "Co Jest Grane" - że ten film go otworzył. Dużo dała mu współpraca z Pawłem Pawlikowskim. Jako saksofonista pojawia się w "Idzie" na krótko, lecz zapada w pamięć. Sprawdził się również na tropie mrocznej zagadki w serialu "Rojst". Ogrodnik ma charyzmę, intuicję, imponującą świadomość ciała, wydaje się konsekwentnie podążać własną drogą, ale jest w nim także interesujące pęknięcie, rysa - a przynajmniej potrafi ją odn