Nie dla wszystkich sportowe zmagania były priorytetem podczas Euro 2012 - pisze Marta Bigda w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
- Nie zauważyłam szczególnego spadku frekwencji - mówi Kinga Wołoszyn, rzeczniczka Teatru Polskiego we Wrocławiu. - Co prawda, kiedy Polska grała z Czechami, sporo osób przy zamawianiu biletów na spektakl tego wieczoru pytało, czy zdążą na mecz. Uspokajaliśmy ich, że tak - spektakl kończył się o godz. 20.15 i pozostawało pół godziny do pierwszego gwizdka. Teatr Polski postanowił z euroszaleństwem żyć w symbiozie. Godziny spektakli były dostosowane do rozkładu rozgrywek. A "Tęczowa Trybuna" miała napisy w języku angielskim. Obok kibiców i teatromanów znalazło się miejsce dla zakochanych - w niedzielę, tuż po rozgrywkach, podczas spektaklu "Prezydentki" na Scenie na Świebodzkim zaręczyła się para. - Frekwencja podczas rozgrywek wahała się w granicach 80 proc. - podsumowuje rzeczniczka. Panorama Racławicka specjalnie na Euro przygotowała grecką i chorwacką wersję komentarza nagranego na audioprzewodniku, ze względu na rezerwacje z tych kra