Ostatnie tygodnie pokazały, że być może dla kultury nadchodzi czas zakazów. Nieskrępowana swoboda twórcza staje pod znakiem zapytania - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Może należy więc zacząć nigdy właściwie niepodjętą u nas po 1989 roku dyskusję o granicach artystycznej wolności (jeśli takowe rzeczywiście trzeba wyznaczać), choć groteskowy charakter niektórych ostatnich zdarzeń, które mogłyby ją zainspirować, utrudnia poważną rozmowę. Jednak jeśli coś bywa śmieszne, nie znaczy, iż nie może przynieść groźnych konsekwencji. Kabaretowy wręcz charakter miała burza, jaka w listopadzie rozpętała się w Słupsku przy okazji przygotowywanej premiery dla dzieci w Teatrze Lalki Tęcza. Bajkę "O dwóch takich co ukradli księżyc" zaatakowali radni dwóch ugrupowań, wysuwając jednak sprzeczne zarzuty. Ci z LPR uznali, że wystawianie sztuki o bliźniakach Jacku i Placku teraz, gdy bracia Kaczyńscy wygrali wybory, to przejaw podlizywania się nowej władzy. Przedstawiciele PiS zażądali natomiast jej zdjęcia, argumentując, iż stanowi ona próbę ośmieszenia przywódców ich ugrupowania. Przygody bliźniaków utrzyma�