Hamlet jest jednym z niewielu bohaterów literackich żyjących niejako obok napisanego o nich dzieła. To imię. a także pierwsze słowa monologu "Być albo nie być" znaczą cos nawet dla ludzi, którzy nigdy dotąd Szekspira nie czytali. Tragedie o młodym księciu Danii obejrzeliśmy przed kilku dniami w Toruniu, w reżyserii Jana Maciejowskiego i scenografii Zofii Wierchowicz - dwojga artystów. którzy już wcześniej dali się poznać jako wybitni interpretatorzy Szekspira, stosując do każdej realizacji kapitalne rozwiązanie formalno-stylistyczne. Po premierze "Ryszarda III" (znanego nam z FTPP i TV) nazwano ten sposób inscenizacji "maszyna do grania Szekspira". Czwarta realizacja tego cyklu - toruński "Hamlet" frapuje nas przede wszystkich filozoficznym odczytaniem treści tego wieloznacznego dzieła, z którego można by wykroić przynajmniej trzy odrębne dramaty. Maciejowski wybrał z tego tragedię świadomości człowieka renesansu skazanego na własne siły. Jego
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Toruński, nr 32