Więcej propozycji dla dorosłych - nie tylko spektakle ambitne, ale też rozrywkowe oraz ceniony w Polsce reżyser jako dyrektor artystyczny - Monika Szela, nowa dyrektorka teatru Maska w Rzeszowie zdradza swoją strategię.
Magdalena Mach: Jak zwracają się teraz do pani koledzy, z którymi przez kilkanaście lat grała pani na scenie? Monika Szela*: Nadal jesteśmy na "ty", nadal jesteśmy kolegami. Ta nowa sytuacja to dla mnie większy obowiązek, wzięcie odpowiedzialności za całość - za moich kolegów i za instytucję. Czuję się przedstawicielem zespołu w realizowaniu tego, co chcieliśmy razem zrobić. Gram tu 15 lat, niektórzy moi koledzy - kilkadziesiąt. Mamy ukształtowane wyobrażenia o tym, jak teatr powinien funkcjonować, w którą stronę powinien się rozwijać. Mam poczucie misji do wypełnienia: aby wszystkie nasze plany i marzenia wprowadzić w życie. Ta misja pochłonie panią całkowicie, nie będzie już czasu na granie na scenie? - W takich spektaklach, których premiera odbyła się niedawno, jak np. "Bleee...", przygotowujemy zastępstwa, ale epizodycznie, gdy zajdzie taka potrzeba, będę się oczywiście pojawiać na scenie. Nie żal pani zejść ze sceny i stać