Mądre i trochę rozpasane przedstawienie. Wielomówne, bujne, pozwalające spekulować zarówno o Losie jak i Historii, o filozofii wolności i o swobodzie śmiechu. Naturalnie każdy bierze zeń co chce, jeśli tylko chce, bo niektórzy sprowokowani - wychodzą. Anglik Barnes napisał swoją sztukę ("Czerwone nosy") 8 lat temu, wkładając w nią wszelkie możliwe schematy ze zgrywą w herbie, a jednocześnie, niezwykle przewrotnie, zamknął w niej odwieczne pytanie o prawo do sprzeciwu, wolności, przekory, dystansu, inności, dobrego samopoczucia w złym, do pogody ducha... I nie ma to znaczenia, czy pyta ksiądz, czy dziwka, czy żongler, czy biczownik. Ważne, że każdy musi wówczas patrzeć dalej, niż na czubek własnego nosa. Żenia Korin dostał do gry w teatr tekst gęsty, w rasowej, misternej translacji Barańczaka, z lawiną aforyzmów, paradoksów, przeróżnych chwytów i figur literackich z ironią w tle. Ten przekład, wybornie służący czasowej m
Tytuł oryginalny
Czubek własnego nosa
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Nasze Codzienne nr 27