EN

16.10.2014 Wersja do druku

Człowiek z morza

- Elżbieta się we mnie narodziła, ona jest we mnie. To jest tylko i wyłącznie moja Elżbieta, nie tworzyłam czegoś na wzór Cate Blanchett czy Glendy Jackson. Tak samo jak "Kalina" to nie była już Kalina Jędrusik, tylko moja Kalina - mówi KATARZYNA FIGURA, aktorka Teatru Wybrzeże w Gdańsku.

Jako królowa Elżbieta Tudor [na zdjęciu - w spektaklu "Maria Stuart"] mówisz, że przyszłemu mężowi oddałabyś swój najdroższy klejnot... wolność. Czym jest dla ciebie wolność? - Jest wszystkim. Jest w niej wolność wyboru, miłość, cała istota życia. Teraz jesteś wolna? - Cały czas do tego dążę, myślę, że na tym polega życie każdego z nas [moja rozmówczyni wskazuje morze, nad którym spacerujemy]. Zobacz, to jest wolność. Dopiero to odkrywam. Dzisiaj się obudziłam, otworzyłam okno i usłyszałam szum morza. Jaka miałaś pierwszą myśl popremierowego poranka? - Angielską, w końcu grałam angielską królową [śmiech]: glorious day! Ta spontaniczność różni cię od Elżbiety, która ma w sobie zwyczajne emocje - zazdrość, gniew - ale nie może ich okazywać. - Z pozycją Elżbiety wiązały się ograniczenia, pęta. Musiała założyć na siebie gorset władzy. Kiedy gram taką postać, to mnie umacnia w poczuciu własnej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Człowiek z morza

Źródło:

Materiał nadesłany

W Sieci nr 42/13-19.10

Autor:

Kamila Łapicka

Data:

16.10.2014

Realizacje repertuarowe