Ostatniego dnia II Teatroteki Fest zostały zaprezentowane trzy spektakle: "Wariat" Rafała Wojasińskiego w reżyserii Jakuba Cumana, "Cicha noc" Amanity Muskarii w reżyserii Pawła Paszty oraz "Gardenia" Elżbiety Chowaniec wyreżyserowana przez Wojciecha Urbańskiego. Spektakle zrealizowano przy użyciu zdecydowanie odmiennych strategii inscenizacyjnych. Łączy je jednak wspólny mianownik - wszystkie teksty oscylowały wokół problemu opresyjnego działania relacji rodzinnych - pisze Klaudia Kasperska z Nowej Siły Krytycznej.
"Wariat" to groteskowa, ocierająca się o surrealizm przypowieść o funkcjonowaniu artysty w społeczeństwie, które polega często na niezrozumieniu, wyobcowaniu i odrzuceniu - nawet przez najbliższą rodzinę. Historia swym absurdalnym dramatyzmem przypomina "Proces" Franza Kafki. Bohater - pisarz Andrzej (Piotr Głowacki) - podejmuje autonomiczną decyzję o niefunkcjonowaniu w systemowych układach. Spotyka się to z powszechnym niezrozumieniem, odrzuceniem przez społeczeństwo, które nie akceptuje rezygnacji ze spełniania oczekiwań. Na czele owego społeczeństwa stoi rodzina pisarza, która brak zrozumienia dla Andrzeja potrafi wytłumaczyć jedynie głupotą jego postawy. Historia rozgrywa się w skrajnie minimalistycznej scenografii Anny Adamek, składającej się z pomieszczeń kolejno ukazujących: dom Andrzeja, dom rodzinny, gabinet wydawcy oraz szpital. Surowa inscenizacja pozwala błyskotliwemu tekstowi wybrzmieć, natomiast częste, statyczne zbliżenia budują