Premierą "Moby Dicka" Barbara Wysocka udowodniła, jak bardzo może pomóc muzyce mądra reżyseria.
W tym, co skomponował Eugeniusz Knapik dla Opery Narodowej, jest moc i bezkres oceanu. Muzyka unosi słuchacza w świat, gdzie nie widać brzegu. Podziwiamy potęgę dźwiękowego żywiołu, ale jednocześnie fale brzmień jednostajnie kołyszą aż do znużenia. W tej operze odnaleźć można najważniejsze cechy muzyki Eugeniusza Knapika, który chętnie odwołuje się do tradycji. Są w "Moby Dicku" echa Wagnera czy Brittena, ale i staropolski cytat z Wacława z Szamotuł. Całość jest świetnie zorkiestrowana, a dyrygent Gabriel Chmura, który umie sobie radzić z materią wielkiej symfoniki, potrafi wydobyć walory tej partytury. Knapik jest jednak kompozytorem nastroju i refleksji, a nie konfliktów i emocjonalnych napięć, z których buduje się spektakl. Jeśli w Operze Narodowej "Moby Dick" zyskał intrygujący kształt teatralny, jest to zasługą Barbary Wysockiej. Stworzyła obrazy sugestywne, zapadające w pamięć, a przy tym integralnie złączone z muzyką. Kompo