"Podróże Guliwera" wg Jonathana Swifta w reż. Pawła Miśkiewicza w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Raba w Teatrze dla Wszystkich.
Przez pierwszą godzinę spektaklu jesteśmy zajęci czymś w rodzaju rozbudowanego wstępu. Aktorki w męskich strojach z epoki oświecenia przytaczają mnóstwo anegdot historycznych opatrzonych starannie datami i nazwiskami: poczynając od piramid, poprzez wojnę opiumową, niszczenie ekosystemu, aż po historię grubego bogacza, który chciał sprawdzić, czy zmieści się w lamborghini. To pasmo przykładów z historii całego świata łączy absurd i okrucieństwo, których przez wieki dopuszczali się ludzie dla władzy, bogactwa, czy "dla jednej filiżanki herbaty". Dopiero po tym obszernym wprowadzeniu mogą rozpocząć się właściwe "Podróże Guliwera". Reżyser Paweł Miśkiewicz przeprowadza nas przez krainy opisane przez Jonathana Swifta za pomocą kilku skrótów. Aktorki rozgrywają kolejno sceny w jednej i tej samej, neutralnej przestrzeni, używając sporadycznie lalek, fotela, skrzyni I tak oto Guliwer (Monika Frajczyk) trafia do krainy Liliputów, olbrzymów, l