Na ten spektakl nie wejdzie nikt, kto ma mniej niż szesnaście lat. Bohater "Smyczy" to typowy człowiek zniewolony przez wszystko po kolei - używki, miłość, a nawet religię. W monodramie Bartosza Porczyka w reżyserii Natalii Korczakowskiej nie brakuje muzyki. Usłyszymy utwory Myslovitz, Maanam, czy przearanżowaną Marylę Rodowicz. A jeden człowiek przeistoczy się w księdza, włamywacza, współczesnego pracoholika, czy prostytutkę. Chorobliwa zależność od otoczenia sprowadza tragikomiczny finał.
Tytuł oryginalny
Człowiek na smyczy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Lubelski Nr 92