Bardzo łatwo przerobić "Sztukę" na "tok szok" ze sztuki szydzący. Lupa nie szydzi, nie szokuje, nie tokuje. Lupa sztukę ocala.
Na scenie trzech zwyczajnych, dorosłych mężczyzn: lekarz dermatolog, pracownik branży papierniczej i inżynier. Mówią o sobie: przyjaciele. Spotykają się regularnie od piętnastu lat, żeby ze sobą pobyć: pójść do kina. knajpy, pogadać. Przyjaźń zostanie wystawiona na próbę, kiedy Serge kupi nowoczesny obraz. Fizycznie to płótno pomalowane na biało. Rynkowo to płótno, które kosztuje 200 tys. franków. A dalej... Dalej wchodzimy już w sferę symboli, metafor, traktatów filozoficznych. I doświadczamy tej sfery, a nie tylko o niej gadamy. Chociaż na scenie się głównie gada. - Ten obraz to gówno - mówi Marc. - Tak... No, tak... - mówi Yvan. - On wcale nie jest biały - mówi Serge. - Tak... No, tak - mówi Yvan. Wydaje się, że konflikt jest błahy, że łatwo go i nazwać, i rozstrzygnąć. Komuś coś się podoba, komu innemu nie. Pozostałym jest przeważnie wszystko jedno. I już. Można by to zamknąć konkluzją: o gustach się nie dyskutuje. Al