ZABRZMI to może jak bluźnierstwo, a z pewnością będzie dużym uproszczeniem, ale można chyba powiedzieć, że najogólniej klasyka dramaturgiczna dzieli się na taką, która mówi o sprawach do dziś nas obchodzących, i taką, która traktuje o sprawach dawno zwietrzałych. Tę pierwszą możemy sobie spokojnie wystawiać "normalnie" i bez szczególnego nowinkarstwa, bo sam problem jest ważniejszy i sam w sobie fascynuje. Na tę drugą powinniśmy już mieć jakiś pomysł, bo jeśli dramat sam nie wzrusza ani nie śmieszy, to wzruszać albo śmieszyć powinien wtedy teatr. Ostatnio mamy w warszawskim repertuarze dwa ewidentne przykłady, że to co przed chwilą wypowiedziałem niefrasobliwie i nieobowiązująco, jest jednak prawdą. Twórczość Czechowa jest przykładem na pierwszą "kategorię" dramaturgii. Silenie się na nowinkarskie i śmiałe pomysły u Czechowa byłoby trochę bez sensu, bo jego sztuki świetnie bronią się same przed upływem czasu
Tytuł oryginalny
Człowiek, który chciał i człowiek, który mógł (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych Nr 39