Piąty spektakl Grupy Teatralnej Wikingowie - "Ludzie swobodni w świetle badań empirycznych" - w przewrotny sposób zaktualizował się przez pandemię. Przesunięcie premiery z marca na czerwiec spowodowało, że to przedstawienie dotyczące ludzi wyrwanych z codzienności, jednostek w kryzysie bezdomności, wręcz prowokuje do czytania go w nowych, poszerzających je i uaktualniających kontekstach - pisze Marek S. Bochniarz w portalu kultura.poznan.pl.
Bo czyż każdy z nas potencjalnie nie znajduje się zaledwie kilka kroków od nagłego, nieoczekiwanego obrotu rzeczy, który wytrąci nas z utrwalonych orbit i skieruje nasze życie w stronę upadku? Ta niepokojąca myśl trafia na podatny grunt lęków - zwłaszcza w tym przygnębiającym kraju. Ekonomiści zwykli przecie mówić, że polskie społeczeństwo jest z gruntu bardzo w tej Europie biedne, bo wiele osób stale żyje raptem kilka miesięcy od pogrążenia się w długach czy utraty domu w przypadku nagłej straty pracy. Czy pandemia nie zacznie tego teraz unaoczniać? - Żyjemy w czasach coraz większego rozwarstwienia społecznego i ekonomicznego. Zacząłem bardziej dostrzegać ludzi w kryzysie bezdomności. Zastanawiałem się: jak to jest, czy naprawdę to takie czarno-białe i proste, jak to się dzieje? Okazało się, że tak naprawdę problem braku domu może dotknąć każdego. W gruncie rzeczy splot paru nieszczęśliwych okoliczności, paru błędnych decyzji