"Jeżeli społeczeństwo jest spragnione przemiany, to bardzo łatwo jest je wykorzystać". W sobotę w Starym Teatrze premiera "Gyubala Wahazara" wg Witkacego. Rozmowa z PAWŁEM ŚWIĄTKIEM, reżyserem.
Gabriela Cagiel: Świętujecie rocznicę urodzin Stanisława Ignacego Witkiewicza? Paweł Świątek: Nie mamy czasu celebrować, ale jakoś to się przenika. Mam nadzieję, że to dobry znak. W 1985 roku na Dużej Scenie "Gyubala Wahazara" Witkacego wystawiła Romana Próchnicka. Jak 30 lat późnej odczytujecie sztukę? - Dla nas "Gyubal Wahazar" jest opowieścią o nowej potrzebie przywódcy. O sytuacji, w której społeczeństwo chce znaleźć kogoś, kto nada kierunek. Spektakl opowiada o spotkaniu się dwóch takich przywódców. Jeden oferuje nową rzeczywistość ujednolicenia człowieka, a drugi perspektywę nowej wiary. Oba te rozwiązania są przerażające. To jest realne? - Wydaje nam się, że w społeczeństwie panuje stan jakiejś pustki w historii, którą chcą wypełnić ludzie poprzez nowe dyktatury. Są ludzie powołujący się na korporacje, które miały być nowym sposobem życie. Mamy Ikeę - mimo pozornej demokratyczności też jest jakimś reżi