"Ostatnie zwierzęta" w reż. Magdy Szpecht w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Magda Huzarska-Szumiec w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Przepraszam, czy tu biją? - zapytała pani w średnim wieku, wspinając się po schodach szkoły, która stała się nowym miejscem działań artystycznych Teatru Łaźnia Nowa. Jej pytanie było uzasadnione, bo przed chwilą została spryskana czymś, co można by uznać za środek owadobójczy. - Nie, tu tylko zadają pytania - odparła pani z obsługi, oprowadzająca widzów po kolejnych miejscach akcji spektaklu "Ostatnie zwierzęta". - No to jeszcze gorzej - westchnęła kobieta, niepewnie stawiając nogę na trawniku, który wyrósł na szkolnym korytarzu. Jeszcze nie wiedziała, w jak złą godzinę wypowiada te słowa. Ale po kolei. Gdy doszliśmy do owego trawnika, wyrosły na nim drzewa w osobach aktorów płci męskiej i żeńskiej. Nie widzieć czemu ci pierwsi, a szczególnie jeden z nich, okazał się drzewem w pełnym makijażu, które wyszło prosto od wizażysty. Ale co tu się czepiać, widocznie drzewa też potrzebują poprawić sobie urodę. Ważne, że aktor, tak