Kiedy czyta się "Miłość na Madagaskarze" austriackiego dramatopisarza Petera Turriniego, nie wiadomo: śmiać się czy płakać... Z tym tekstem jest tak jak z późnymi dramatami Szekspira. Utrzymując wszelkie proporcje - są to komedie z gorzkimi elementami albo tragedie z wątkami komediowymi. To drugi tekst Turriniego, który Pan inscenizuje. Wcześniej był "Nareszcie koniec" z Janem Peszkiem. O Turrinim pisze się, że przedstawia świat, w którym nastąpił kryzys wartości, że społeczeństwo jest społeczeństwem medialnym, a media są zakłamane. Rozumiem, że Pan się z tym zgadza. Myślę, że są dwa powody, dla których inscenizuję teksty Turriniego. Po pierwsze jest autorem, który próbuje uchwycić teraźniejszość. Po drugie bardzo interesujący jest jego bohater - bez właściwości, produkt masowego społeczeństwa, człowiek wielokrotny. Posiadający niewiele cech indywidualnych, składający się z przekonań, które wtłoczyła w
Tytuł oryginalny
Człowiek, czyli hamburger
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 262