Z JANEM PESZKIEM o budowaniu roli Kiena w spektaklu "Auto da fe" w reż. Pawła Miśkiewicza w Starym Teatrze w Krakowie rozmawia Agnieszka Fryz-Więcek w Didaskaliach.
Gdy dowiedziałam się, że Paweł Miśkiewicz robi "Auto da fe", nie umiałam sobie wyobrazić, jak można zrealizować na scenie książkę, która rozgrywa się w głowach postaci. Zanim Pan przeczytał scenariusz, czy miał Pan jakieś wyobrażenie, jak to mogłoby wyglądać? - Pierwsze wrażenie z lektury "Auto da fe" sprzed lat pozostało jakby w innym miejscu mojej głowy niż to wyniesione z ponownego czytania. Gdy dowiedziałem się o szansie spotkania w teatrze z tym materiałem. Pierwsze było naturalnym czytaniem niezwykłej, bogatej książki, która przenosi czytelnika w podwojony świat, (jak słusznie Pani zauważyła, wszystko dzieje się w głowach bohaterów). Druga lektura potwierdziła poczucie urody i ważności tej książki, ale zwracałem uwagę na to. co najważniejsze dla aktora: czy będę miał coś do powiedzenia o człowieku, najlepiej coś nowego lub w sposób inny niż dotychczas. Przy tej drugiej lekturze zwróciłem uwagę na motyw, może nienowy,