Z kulturalnym analfabetyzmem młodych mają walczyć Centra Edukacji Kulturalnej - właśnie powstały dwa pierwsze.
W programach szkolnych jest dziś tylko jedna godzina tygodniowo z podziałem na muzykę i plastykę. Częstochowski pedagog i działacz muzyczny Krzysztof Pośpiech twierdzi, że to dywersja, a skutek jej jest taki, że Polacy nie czytają, nie śpiewają, nie malują, nie grają, nie bywają w teatrze, filharmonii, o operze już nie wspominając. Szansą na odwrócenie karty jest pomysł organizowania na bazie szkół minidomów kultury - na wzór osiedlowych centrów sportu. Pierwsze dwa Centra Edukacji Kulturalnej podjęły właśnie działalność. - Inspiracją był dla nas taki "dom kultury" uruchomiony w marcu w Zespole Szkół Ekonomicznych - mówi naczelnik wydziału edukacji Dorota Sobala. - Dlatego postanowiliśmy pilotażowo podzielić nieco inaczej pieniądze na zajęcia pozalekcyjne: część przeznaczyliśmy na dwa Centra Edukacji Kulturalnej w szkołach, które wyraziły chęć ich prowadzenia: jest to "Norwid" i SP nr 42. Wyprzedzamy tym sposobem ministrów ku