Sylwia Kaczmarczyk debiutuje u nas 1 grudnia, na premierze "Jasia i Małgosi" Roberta Dorosławskiego. Gra... wiewiórkę. Wbrew pozorom, rola jest znacząca: to właśnie wiewiórki opowiadają dzieciom pokazywaną na scenie bajkę.
Pierwszy raz gram w spektaklu dla dzieci i jestem przerażona - mówi Sylwia Kaczmarczyk. - A równocześnie myślę z nadzieją o kontakcie z najmłodszą widownią. Okazuje się, że praca z dziećmi to jej drugie powołanie: jest na czwartym roku pedagogiki w Olsztynie. Przygotowuje pracę magisterską i pisze program unijny łączący pedagogikę z aktorstwem. - W Olsztynie, w przedstawieniu dyplomowym zobaczył mnie Piotr Machalica - mówi debiutantka. - Porozmawiał ze mną wstępnie, a potem odezwał się w sierpniu i zaproponował etat. Opowiadał o Teatrze im. Mickiewicza, zespole, repertuarze... Zresztą już wcześniej słyszałam wiele dobrego o kolegach z Częstochowy - od Julii Wernio, która tu reżyserowała. Młoda aktorka zapewnia, że opowieści znalazły potwierdzenie: czuje wokół siebie aurę akceptacji, a panie z obsługi po prostu pokochała. Nie polubił jej za to budynek teatru, zgubiła się w nim szukając drogi do palarni. Sylwia Kaczmarczyk w