EN

29.06.2006 Wersja do druku

Częstochowa. Katarzyna Deszcz odchodzi bez żalu

Gdybym obejmowała teraz jakiś teatr, byłabym innym dyrektorem, niż przychodząc do Częstochowy trzy lata temu - przyznaje dyrektorka Teatru im. Mickiewicza Katarzyna Deszcz [na zdjęciu], która po trzech sezonach żegna się z częstochowską publicznością. Od 1 lipca obowiązki naczelnego obejmuje Robert Dorosławski.

Tadeusz Piersiak: Co dalej? Katarzyna Deszcz: Rozpoczynam próby w Teatrze Nowym w Łodzi. Potem robię produkcję niezależną "Blues cafe". Premiera odbędzie się pod koniec września w teatrze Korez w Katowicach. Następnie w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie mam próby do "Matki Courage". Co dalej, zobaczymy, bo rozmawiam z dwoma teatrami, także na Ukrainie. Ale na pewno na wiosnę reżyseruję w Sosnowcu i w Chorwacji, a w Londynie mam prowadzić kolejne klasy mistrzowskie. Pozostaję przy zajęciach na Wydziale Scenografii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych - może wreszcie zrobię doktorat. Co by Pani zrobiła, gdyby Częstochowa poprosiła Panią o wyreżyserowanie spektaklu? Nie obraziła się Pani na częstochowski teatr? - Wręcz odwrotnie. Wynoszę stąd mnóstwo bardzo dobrych wspomnień, również zawodowych. Bo nawet jeśli ktoś to próbuje deprecjonować, ten teatr odniósł bardzo poważny sukces artystyczny w ostatnich sezonach. Nie chcę wymieniać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie ma we mnie złości, niechęci, żalu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Częstochowa nr 150

Autor:

Tadeusz Piersiak

Data:

29.06.2006

Wątki tematyczne