"Zwyczajne szaleństwa" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Recenzja Błażeja Kusztelskiego w Gazecie Poznańskiej.
To, że odkurzacz w roli kobiety stanie się nieomal sprężyną akcji, mógł chyba wymyślić tylko czeski autor. Wprawdzie nie jest to Hrabal czy Kundera, ale i tak Petr Zelenka w swych "Zwyczajnych szaleństwach" prezentuje dobrą czeską szkołę parodii, absurdu i życiowego wariactwa. Jego sztuka grana na scenie Teatru Polskiego obrazuje krótkie, surrealistyczne niemal scenki z życia nieprzystosowanych, sfrustrowanych, zagubionych, sfiksowanych, niedobranych, zakompleksionych, samotnych czy rozmamłanych życiowo, ukazanych w groteskowej aurze. "Antybohaterowie" uczestniczą w komicznie zwyczajnych zdarzeniach, które sparodiowane, urastają do rangi ekscentrycznych, bombastycznych lub egzystencjalnych. Główny bohater przez pomyłkę obcina włosy cioci zamiast ukochanej, o której powrót do siebie walczy (zabawny odprysk mitu Samsona), jego przyjaciel dotknięty samotnością uprawia seks z... odkurzaczem lub... umywalką, bo wszystko mu się nieprzyzwoicie kojarzy,