"Jenufa" w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Maciej Weryński w Foyer.
Pierwszy raz w Polsce można zobaczyć wielka operę Janacka "Jenufa", w której dramatyczne losy są równie ciekawą jak tragiczna historia tytułowej bohaterki - dziewczyny z Moraw. W listopadzie minęło sto lat od prapremiery opery uznawanej dziś za jedną z najważniejszych, jakie powstały w XX wieku - "Jenufy" Leośa Janacka. Błąd: do czasu, kiedy nie stała się znana na świecie, nosiła skromny tytuł literackiego pierwowzoru Gabrieli Preissovej - "Jej pasierbica". Zdumiewające, jakich upokorzeń musiało doznać oboje autorów w związku z "Pasierbicą", zanim ich dzieła stały się podziwianą klasyką. Jest rok 1880. Młodziutka, zaledwie 18-letnia Gabriela wychodzi za mąż i przenosi się z Czech na Morawy. Spędzi 9 lat w Hodoninie, gdzie jej mąż Jan jest urzędnikiem w cukrowni. A ponieważ mówi on tylko po niemiecku, Gabriela nieraz służy mu za tłumacza. Również dla niej Morawy to inny świat. Tak jak dla większości ówczesnych Czechów mają one pos