Dwie egerie "Solidarności" atakują się bezpardonowo, co mnie nie dziwi, ani nie boli. Szkoda tylko teatru, szkoda mitu ludzi go tworzących.
W przeddzień Święta Teatru, Krystyna Janda oświadczyła, że na rok odchodzi z Teatru Powszechnego, gdyż nie będzie Joanna Szczepkowska, wybrana do Rady Artystycznej, decydowała o jej losie scenicznym. Wcześniej Szczepkowska wyraziła się niezbyt pochlebnie o talentach reklamowych Agnieszki z "Człowieka z żelaza". Sprawy takie w teatrach są nagminne, ale tym razem "znakiem czasu" rzecz trafiła do mediów (gdyż inaczej by jej nie było ) i należy spodziewać się dalszych odsłon. Dwie egerie "Solidarności" atakują się bezpardonowo, co mnie nie dziwi, ani nie boli. Szkoda tylko teatru, szkoda mitu ludzi go tworzących. Po raz pierwszy znalazłem się za teatralnymi kulisami w połowie lat pięćdziesiątych. Patrzyłem na młodego Ignacego Gogolewskiego próbującego na scenie rolę Gustawa - Konrada w pierwszej powojennej inscenizacji "Dziadów". Nie znałem wtedy strofy Wyspiańskiego "teatr mój widzę ogromny", ale widziałem teatr ogromny, wspaniały, któ