"Miłość nie boli, kolano boli (czyli dzieci piszą, dorośli grają)" w reż. Artura Romańskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Anna Wakulik, członkini Komisji Artystycznej XXIII Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Parę lat temu ludzie czytający masowo znajdowali się granicy choroby psychicznej. Były to skutki uboczne lektury książki Aglaji Veteranyi "Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze". To w zasadzie pojedyncze zdania rozpisane przez narratorkę - kobietę? stare dziecko? - wspominającą dzieciństwo. Pełno było w tej książce powietrza - pustych linijek, kończących się w połowie strony miniakapitów, mantrycznych powtórzeń, koślawej składni, prostych słów, które nagle stawały się czymś ważnym, najważniejszym. Obcowało się z tymi literami i było się dotkniętym dziwną poezją, gadającym wykrzywionymi zdaniami jeszcze długo po ich przeczytaniu. Teatr Animacji w Poznaniu pojechał jeszcze bardziej po bandzie: dał zadanie napisania tekstów piosenek, które miały złożyć się na spektakl, dzieciom. I zawieszam tu niepotrzebne literaturoznawcze pytanie: kto właściwie jest ich autorem, skoro dwulatek nie potrafi pisać? Uznana dramatopisarka Malina Prze�