EN

29.01.1994 Wersja do druku

Czerwone nosy

Wszyscy, "którzy żyją wedle niedzielnych wskazań księdza proboszcza, mogą poczuć się dotknięci" - przestrzega Janusz Majcherek w recenzji zamiesz­czonej w "Teatrze". "Czerwone nosy" z poznańskiego Teatru Nowego w reżyserii Eugeniusza Korina, które zobaczymy w po­niedziałek i wtorek na Warsza­wskich Spotkaniach Teatral­nych, są prowokacyjne. Peter Barnes, brytyjski dra­maturg i scenarzysta, napisał "Czerwone nosy" w 1985 roku. Wcześniej szokował czytelników czarnymi komediami, których akcja rozgrywała się na przykład w kostnicy, gdzie złożono zwłoki Leonarda da Vinci. Tym razem bohaterami są średniowieczni komedianci, którzy poszukując własnej drogi do sacrum, popa­dają w konflikt z oficjalnym, sko­rumpowanym Kościołem. "Droga do sacrum jest indywi­dualna, nie instytucjonalna, obar­czona osobistą odpowiedzialnością" - pisze o przesłaniu sztuki Barnesa Janusz Majcherek. Przedstawienie Korina można według niego czytać jako metaforę. "Zab

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czerwone nosy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 24

Autor:

DoW

Data:

29.01.1994

Realizacje repertuarowe