- Niesamowite było dla mnie zaanagażowanie wszystkich w ten projekt. Pracownie robiły wszystko, czego zażądał reżyser. Aktorzy w bufecie rozmawiali wyłącznie o "Ślubie", o rolach. Cały teatr tym żył, cały teatr ciężko pracował na sukces - mówi litewski aktor Vladas Bagdonas, który zagrał Ojca w "Ślubie" w Teatrze im. Horzycy.
Co pan myśli o polskiej dramaturgii? - Nie znam polskiej dramaturgii tak dobrze, jak uczniowie waszych szkól, to pewne. Widziałem kilka przedstawień, czytałem kilka sztuk. Różewicza, Mrożka. Gombrowicza znałem tylko ze sceny. "Ślub" nie jest przetłumaczony na język litewski, ale miałem w rękach tę sztukę. Podobno jest dobry przekład rosyjski. - Tak. Ale sztuki czytałem po polsku, kiedy przyjechałem tu pracować. Nie wszystkie, jeszcze jest co poczytać. Znam też kilka polskich powieści, które mnie zachwycają. Szczególnie "Chłopi" Reymonta. Ta proza nie jest dobra w tłumaczeniu, jest dobra wyłącznie po polsku. Zestawiałem oryginał z przekładem, no i nie ma porównania. Po polsku to brzmi bardzo solidnie. Znam też twórczość Szymborskiej. Myślałem nawet, żeby zrobić z tej poezji program. Słyszałam, ze pan śpiewa, i to bardzo ładnie. - Aktorskie śpiewanie to nie śpiewanie. No, przepraszam, u nas jest specjalny festiwal piosenk